Niemczyn

Niemczyn, magiczne miejsce na Podlasiu.

Długo się zastanawiałam, czy pojechać na plener do Niemczyna. Zaprosił mnie Andrzej Kudlewski – kolega, wielki miłośnik fotografii, instruktor w Domu Kultury w Czarnej Białostockiej oraz członek Związku Polskich Fotografów Przyrody – Okręg Podlaski. Poznałam go jakiś czas temu podczas swoich wędrówek po Polsce… i od tamtej pory co jakiś czas wracam do jego pięknych, pełne magii i słońca, zdjęć z Puszczy Knyszyńskiej. Zapraszał mnie na plenery już wcześniej, ale jakoś nie miałam odwagi, nie wiedziałam, czy poradzę sobie z „pracą” w grupie… Lubię chodzić sama, błąkać się po polach, łąkach i lasach, podziwiać przyrodę, wczuwać się w klimat, a wręcz czuć się jej częścią i nie mieć ograniczenia w czasie. Ludzie zawsze mnie rozpraszali, idąc z kimś nie potrafiłam się skupić i odbierać w pełni tego, co natura mi oferuje. Stwierdziłam więc, że zorganizowany plener fotograficzny, to jednak nie dla mnie… Pomyślałam jednak w końcu, że jeśli fotografowie jeżdżą, to coś w tym fajnego być musi. Więc podjęłam wreszcie decyzję na TAK i…nie żałuję. Moje „początki” były trochę trudne, ale szybko zapoznałam się z grupą. Na plener zjechali bowiem – z różnych zakątków Polski – sami pasjonaci, ludzie żyjący fotografią, bawiący się nią, ciekawi otaczającego świata i jego piękna. Niemczyn okazał się uroczą, cichą i spokojną podlaską wsią, ukrytą wśród pól i lasów. Podziwiałam piękne, stare domy, drewniane płoty ze sztachetami, obejścia pełne kwiatów, zwierzęta (głównie konie). Wstawałam z grupą o świcie (a w zasadzie w nocy), żeby móc podziwiać świty i wschody słońca… a na koniec dnia – również podlaskie zachody. Pierwszy raz też „zmagałam się” warsztatowo z fotografią ludzi. Paulina Radziszewska (nasza opiekunka i organizatorka), zaprosiła sympatycznego modela Łukasza – i można było poćwiczyć portretowanie, bawiąc się przy tym doskonale. Sama Paulinka, zrobiła uczestnikom pleneru wielką frajdę – i wcieliła się w modelkę. To była doskonała okazja, aby pouczyć się -wymagającej wbrew pozorom – pracy z modelką. Wielki szacunek dla Pauliny za zapał, za zaangażowanie, za to, że wstała o 5:00 rano i pozowała cierpliwie w mokrej trawie tyle czasu, ile taka portretowa nowicjuszka jak ja potrzebowała 🙂 Kłaniam się jej w tym miejscu nisko.

Cennych wskazówek udzielił mi też Adam Woroniecki z Olecka – pasjonat starej, analogowej fotografii. Szkoda tylko, że nie mógł być z nami w Niemczynie Andrzej Kudlewski – wieloletni organizator i twórca pleneru. Wiem, że był z nami duchem, i wierzę, że spotkamy się jeszcze bladym świtem gdzieś na podlaskiej, a może mazurskiej ziemi…

Dziękuję organizatorom, i uczestnikom niemczyńskiego pleneru za te kilka pięknych dni spędzonych na podlaskiej ziemi, za wszystkie okruchy fotograficznej przygody, którą przeżyłam…  Jestem pełna podziwu dla ich pasji… i tym skromnym wpisem chcę wyrazić autentyczny szacunek dla ich umiłowania przyrody. Myślę, że Andrzejowi udało się złamać mój opór do plenerów i skorzystam pewnie jeszcze nie raz z takiej formy wspólnego fotografowania, cieszenia się przyrodą, pięknem i magią Podlasia. Na marginesie: plener był tak intesywny fotograficznie, że po powrocie na swoją Warmię długo musiałam dochodzić do siebie ze zmęczenia i niedospania… ale warto było! 

Niemczyn, lipiec 2022 r.

3 komentarze

  1. Aniu, wspaniały tekst i zdjęcia. Po nich aż chce się wsiadać w auto i jechać do Niemczyna by zobaczyć to wyjątkowe miejsce. Cieszę się że Ci się podobało i że Cię poznałam 🙂

Leave a comment

right click protection